Na wstępie chciałbym zaznaczyć że jestem początkującym gitarzystą z małym doświadczeniem więc proszę się nie bulwersować moim ewentualnym "nieogarnięciem" :) .
Jakiś tydzień temu postanowiłem wymienić struny w swoim elektryku (na takie same tylko świeże).
Zabrałem się więc do pracy, wszystko zrobiłem, nastroiłem instrument i jak się okazało struny A5 i E6 brzęczały na niektórych progach. Po lekkim podniesieniu ich na mostku było tak samo. zabrałem się więc do regulacji pręta w gryfie gdyż po "niezbyt dokładnych" pomiarach miałem wrażenie że gryf jest leciutko wygięty nie w tę stronę w którą trzeba.
Przez 2 dni więc popuszczałem po trochu pręt a struny dalej brzęczały. Teraz pręt jest praktycznie nienaprężony.
Struny wprawdzie brzęczą na mniejszej ilości progów ale ciągle brzęczą. Do tego odkryłem że przy mocniejszym uderzeniu struna E6 brzęczy nawet bez przyciśnięcia na progu. Próbowałem zlokalizować słuchem brzęczenie jednak dźwięk rozchodzi się po strunie i nie mam pojęcia skąd dochodzi.
Czy możliwe jest brzęczenie z mostka (vintage tremolo) ?
Proszę o radę.
PS: Moja gitara to Yamaha ERG 121