Blackstar HT Club 40

Ludzie bądźcie miili.. niech ktoś mi powie co myśleć o tym wzmaku

Zależy od której strony patrzeć.

Kolego, pisz co wiesz a nie owijasz w bawełne :D

Ogólnie jest wporządku. Ma mocny przester co jest spowodowane tym że jest wyładowany krzemem ( o ile się nie mylę). W pełni lampowa konstrukcja to to nie jest, co nie znaczy że źle brzmi - przester urywa dupę, ale jeśli jesteś lampowym purystą to odpuść sobie - tyle.

Dla mnie kozacki piec. Recenzje są w internecie, więc nie będę się w to bawił. Powiem tyle, że na pewno jest wart poświęcenia kilku godzin na ogranie :).

A może by tak napisać do jakiego grania to potrzebujesz? Co chcesz na nim uzyskać, w jakich warunkach będziesz go używał itp. Generalnie wiadomo do czego Blackstary się nadają ale gusta są różne. Jeden będzie chciał uzyskać nowoczesne, sterylne, ryczące przestery, a drugi będzie szukał vintagowego, higainowego soundu. Jeśli to pierwsze, to spisze się świetnie, jeśli to drugie, to będziesz kręcił nosem. No chyba, że pytasz się o wytrzymałość, awaryjność ale to w takim przypadku musisz poczekać na opinię kogoś kto użytkuje takowego.

P.S. Ta postawa purystyczna znikąd się nie bierze, jeśli ktoś grał na "true valve" hi gainowym ampie, to grając na takim różnicę wyłapie od razu. Nie chcę tu oczywiście wywyższać jednego lub drugiego, bo to jest kwestia gustu ale różnica jest.

No to chyba nie grałeś na tym piecu, bo vintagowe brzmienie w stylu brytyjskim wjeżdża świetnie według mnie. Za to modern wypada trochę słabiej w tym piecu.

No brytyjską charakterystykę to coś tam ma jak sobie przekręcisz ISF ale do vintagowego (brytyjskiego) brzmienia to mu duuużo brakuje:)

Zależy coś masz na myśli. Dla mnie vintagowy hi gain to IM czy BS i to brzmi świetnie na tym piecu. Led Zeppelin też jest całkiem spoko. Jednak typowy vintage kojarzy się raczej z lżejszym brzmieniem, więc tutaj faktycznie jest trochę gorzej. No, ale nie po to się kupuje hi gainy :)