Czołgiem.
Chwilowo jestem bedroom warriorem i przez najbliższych kilka miesięcy raczej się to nie zmieni, więc pomyślałem, że warto by zmienić heada, Tube 50 nie rozkręciłem nigdy powyżej 15-20W. Więc nawet na koncerty nie potrzebuję za dużo.
Budżet: przyjmijmy ~2k.
Klimat: hejwi, spid, pała, 80s teutonic thrash, czasem jakieś southerny (Accept, Rage, Priest, Kreator, Ramma Gay, Helloween itd).
Czego szukam: zwarty sound i szybki atak z mięsem. Brzmieniowo najbardziej mi pasują chyba Engle (Blackmore, Smolski, Invader)
Do czego potrzebuję: chwilowo granie w domu, docelowo także próby i jakieś koncerty, czyli pewnie coś z przedziału 15-30W, żeby był jakiś zapas i nie pierdziało na niskich volume'ach.
Mam do tego 212 na V30.
Co brać pod uwagę oprócz Gigmastera?
Jak w czymś takim sprawdzi się Atom i jak wypada cenowo? Jest coś jeszcze wartego uwagi? Zależy mi raczej na czymś, co w razie czego będę mógł szybko puścić dalej, więc nołnejmowe hendmejdy odpadają.
Opcja numer 2:
Nie bawić się w półśrodki i kupić E530, którego pewnie i tak kiedyś bym kupił. Ma wbudowany 2x1,5W, więc pewnie coś da radę na tym pograć w domu dopóki nie kupię końcówki. Tylko nie mam pojęcia, czy mogę polecieć na tym mono - w kolumnie mam tylko jedno wejście.