Cześć i czołgiem.
Wiem, że niej są dwa podobne tematy, ale mam trochę inaczej sprecyzowane wymagania, bałaganu tym nie zrobię.
Konkretniej: w życiu każdego gitarzysty przychodzi moment, że chce sobie poszaleć, nawet, jeśli jest jeszcze początkujący, ale to można pominąć.
Grałem ostatnio na jakimś fajnym LTD, set in albo ntb, EMG, główka w rewersie, cienki, wyścigowy gryf i Floyd. Nigdy wcześniej bym na coś takiego nie spojrzał, ale zauroczyła mnie, naprawdę. I w sumie... Czemu by nie sprawić sobie kiedyś czegoś w tym stylu?!
Superstrat, Vauka, jakiś explo, Kelly... Obojętnie, byle nie LP, jeden starczy. Koniecznie Floyd, którym można się pobawić bez strojenia co 5 minut, ale za te pieniądzie wiem, że szału nie będzie. Kolor bez różnicy, ilość progów tyż. Humb pod mostkiem obowiązkowo, najlepiej jakby nie była to jakaś pierdząca kupa. Ibanezy, których nie trawię też wchodzą w grę. :)